sobota, 19 maja 2012

Rozdział 2


- I na pewno nic cię do niego nie ciągnie? – dopytywałam się przyjaciółki.
- Nie! Czy ty w ogóle mnie słuchałaś przez ostatnie 15 minut?
- No tak, Harry i ta cała fantastyczna czwórka to zgraja jakiś dupków, którzy tylko bawią się uczuciami dziewczyn.
- No nie całkiem, jeden z nich od dłuższego czasu ma dziewczynę i wydaję się najnormalniejszy, choć też jakoś święty nie jest. – tłumaczyła dalej Meg.
- Aha, i mówisz, że Harry jest najgorszy?
- No tak jakby. Do każdej dziewczyny zarywa, ona sobie wyobraża nie wiadomo co, a on następnego dnia udaję, że jej nie zna. I tak ciągle.
- A te głupie laski się nabierają? – dopytywałam.
- One marzą, żeby tylko któryś z nich na nie spojrzał. A oni uważają się za bogów i do tego traktują innych jak śmieci.
- Teraz rozumiem, dlaczego tak nie cierpisz tego kolesia.
- Nareszcie zrozumiałaś. Nie byłabym taka głupia, aby się nabrać na te słodkie loczki i wzdychać do niego po nocach.
- No ja nie wiem co ty robisz po nocach. – zażartowałam.

Zaczęłyśmy się znowu wygłupiać i tak pierwszy września dobiegł końca. Kolejne dwa tygodnie minęły dosyć szybko, starałyśmy się nie zwracać uwagi na pana doskonałego i jego kumpli, co było dosyć łatwe. Na przerwach zawsze gdzieś się spotykali (oczywiście cały wianuszek dziewczyn przy nich), a na lekcjach Harry zaszywał się na tyłach sali, olewając wszystkich. Jedyne co mogło nas irytować, to gadki dziewczyn jacy to oni słodcy i przystojni, oh, ah aż się rzygać chce. Szczerze to nawet całej tej paczki nie kojarzę, wiem, że jest jeden blondyn Niall, dlatego że jest w naszym wieku, chodzi do 1b, a reszta jest o rok starsza. Kojarzę jeszcze gościa w paski co zawsze przychodzi z Harrym do szkoły, ale nie wiem jak ma na imię. Pozostałej dwójki nawet  z wyglądu nie znam. Jakoś będę musiała to przeżyć xd
- A gdzie ty się wybierasz? – zapytała mnie Meg, gdy zadzwonił dzwonek, a ja już chciałam wybiec z sali.
- Muszę coś załatwić w sekretariacie.
- Iść z tobą?
- Nie, dzięki. Poradzę sobie, zresztą musisz chyba przepisać matmę.
- Fuck, zapomniałam, dobra ja lecę wyłudzić od kogoś zeszyt. – powiedziała i pobiegła do Melanie, która zawsze miała wszystko starannie odrobione.
Skierowałam się w stronę sekretariatu , aby zanieść jakieś papiery, które przekazała mi mama. Już chciałam złapać za klamkę, kiedy drzwi się nagle otworzyły i trafiły prosto na mnie.
- Auuu!!! – odruchowo krzyknęłam, kiedy moje czoło i nos spotkały się z przeszkodą. Złapałam się za obolałe miejsce, zakrywając sobie oczy.
- O, przepraszam! – odpowiedział mi chłopak, który już zdążył wyjść z sekretariatu.
- Zamiast przepraszać, mógłbyś uważać jak otwierasz drzwi! – wykrzyczałam, już chodząc w kółko z bólu.
- Hehe, postaram się poprawić.- powiedział rozbawiony.-  Wszystko dobrze, może pójść z tobą do pielęgniarki? – zapytał już bardziej zmartwionym głosem, przytrzymując mnie, abym przestała zataczać koła.
Chcąc mu odpowiedzieć, podniosłam głowę i mój wzrok zatrzymał się na brązowych oczach wpatrujących się we mnie troskliwie. Ich właściciel miał ciemną karnacje i czarne, starannie ułożone włosy, był sporo ode mnie wyższy ( co jest nietrudne przy moich 160 cm wzrostu). Poczułam jak przewraca mi się w żołądku, a serce jakby się zatrzymało, aby po chwili mogło bić milion razy na minutę. Początkowo chciałam coś chamsko odburknąć, jednak nie byłam w stanie. Wzięłam głęboki wdech, i poczułam cudowny zapach męskich perfum, co jeszcze bardziej utrudniało mi racjonalne myślenie. Jednak, nie chciałam zachować się jak słodka idiotka, która tylko czeka na księcia z bajki. Chociaż w rzeczywistości czekałam na niego i chyba właśnie przede mną stał.
- Nie dzięki, poradzę sobie. – odpowiedziałam opanowanym głosem, unikając jego wzroku.
- Ale na pewno, mogło Ci się coś stać. – dopytywał się.
- Nie musisz się o mnie martwić. – rzuciłam i w pośpiechu go minęłam, idąc w stronę mojej szafki. Zupełnie zapomniałam o papierach, które miałam zanieść do sekretariatu. Szłam nie odwracając się, ale i tak czułam na sobie jego wzrok, dopiero przy szafce pozwoliłam sobie na odwrócenie. Na szczęście chłopak już nie śledził mnie wzrokiem. Rozmawiał z jakimś kolesiem, a po chwili doszedł do nich Niall – kumpel Harrego. Zdziwiło mnie to trochę, ale później było jeszcze gorzej. Do rozmawiającej już trójki doszedł Harry z tym gościem w paskach.
- To muszą być jakieś żarty… - powiedziałam sama do siebie.
Nie wierzyłam w to co widzę, przypatrywałam się całej piątce, po czym zdecydowałam się upewnić co do tego wszystkiego. Musiałam się wypytać o wszystko Meg, więc szybko ruszyłam do sali matematycznej.  Profesor Brick wpuszcza uczniów do sali przed lekcją, więc miałam nadzieję, że tam właśnie znajdę przyjaciółkę. Po chwili już byłam w klasie, na szczęście Meg siedziała już w ławce i przepisywała resztki pracy domowej.
- O tu jesteś! Musimy porozmawiać. – przysiadłam się i zaczęłam.
- A gdzie miałabym być? Zaniosłaś papiery..O Boże, co ci się stało?! – krzyknęła zmartwiona jak tylko podniosła głowę znad zeszytu.
- Co? A to nic, przewróciłam się przez przypadek. – szybko skłamałam, nie chcąc opowiadać całej historii z przystojniakiem.
- Jak to nic? Widziałaś się w lusterku? – powiedziała to podając mi lusterko  z torby.
Przejrzałam się w nim i rzeczywiście na moim czole zaczął rosnąć siniak wielkości gruszki. Nie wyglądało to ciekawie, ale to nie było teraz najważniejsze. Przeczesałam szybko grzywkę, aby choć trochę zakryła czoło, chociaż nie za wiele to dało.
- Przeżyję, ale mam sprawę. – ponownie zaczęłam temat.
- No jaką?
- Mogłabyś mi opisać tych wszystkich kolegów Harrego? – zapytałam, a głos mi lekko zadrżał, bo wiedziałam, że Meg będzie coś podejrzewać.
- A po co? – miałam racje, już coś jej nie pasowało.
- No wiesz, to najpopularniejsi chłopcy w szkole, wypadałoby chociaż ich kojarzyć.- szybko coś wymyśliłam.
- No jak chcesz, Harry to Harry, Nialla powinnaś kojarzyć, to ten blondyn z B, zazwyczaj coś wcina. Ten gość w paskach to Louis Tomlinson, chodzi do 2c, podobno najzabawniejszy z całej tej paczki, jeśli oni w ogóle umieją się śmiać. – z niechęcią tłumaczyła Meg.
- Niall, Louis i jeszcze pozostała dwójka.
- Liam Payne i Zayn Malik, chodzą razem do 2a.
- Który to który? – dopytywałam się.
- Liam to ten poważny, zawsze chodzi w koszulach w kratkę.
- A Zayn jak wygląda?  - moja ostatnia szansa.
- Brunet z ciemną karnacją, taki trochę samotnik. A co się w ogóle tym tak interesujesz?  - zaciekawiło ją.
- A tak jakoś, mówiłam wypadałoby chociaż kojarzyć i zresztą muszę wiedzieć kogo omijać. – zażartowałam, aby Meg nie miała podejrzeń.
Usłyszałam to, czego bałam się usłyszeć. Chłopak, który mnie zaatakował drzwiami to był Zayn Malik. Było jeszcze jedno, co chciałam wiedzieć.
- Mówiłaś, że jeden z nich ma dziewczynę, który?
- Liam.
Gdy to usłyszałam ulżyło mi, choć nie wiem dlaczego, przecież nie mogłam być zazdrosna o kogoś do kogo nic nie czułam. Nie mogłam czuć, uczucie nie rodzi się tak szybko, trzeba kogoś poznać, a ja nie chciałam poznawać Zayna. Był on tym chłopakiem, którego miałam nienawidzić i nic więcej. Nie mogłam czuć czegoś innego do tego chłopaka. I tak sobie wmawiałam w następne tygodnie. Wcześniej nawet go nie widywałam, a od sytuacji pod sekretariatem codziennie go widziałam i za każdym razem powracało to samo uczucie. Nie mogłam też przestać myśleć o tych jego oczach i włosach. Nienawidziłam siebie za to, tak jak i jego. Z jednej strony chciałam go unikać i wcale o nim nie myśleć, a z drugiej wręcz pragnęłam znowu go spotkać . Zayn jest dupkiem, który tylko rani dziewczyny, ja nie będę kolejną – powtarzałam to sobie codziennie i naprawdę tak myślałam, dopóki go nie mijałam na korytarzu. Stałam się masochistką, chciałam tego co mogło mnie zranić i dobrze tym wiedziałam. Meg chyba zauważyła, że coś się ze mną dzieje, więc naprawdę zdecydowałam nie myśleć o Maliku i omijać go jak najbardziej się da. Będę od teraz się tego trzymała. Oczywiście już po wejściu do szkoły napotkałam jego wzrok, szybko odwróciłam głowę i pociągnęłam Megan w stronę sali historycznej. Serce waliło mi jak młot, wiedziałam, że nie powinnam się cieszyć z faktu, iż spojrzał się na mnie, ale cieszyłam się jak małe dziecko z nowej zabawki.
- A coś ty taka wesoła? – zapytała się mnie gdy tylko weszłyśmy do sali.
- A co nie mogę, zabronisz mi? – zaczęłyśmy się przekomarzać.
Po chwili wszedł nauczyciel i zaczął omawiać nasz projekt, który będziemy musieli zrobić w grupach na za dwa tygodnie. Po minucie przestałam go słuchać, wiedziałam, że muszę wybić sobie z głowy wszystko co związane z Zaynem. On nawet już mnie pewnie nie pamięta, a ja roztrząsam nadal tą całą sytuację pod sekretariatem. Dobra, na poważnie, od dzisiaj koniec z Zaynem Malikiem!!!
- Teraz podzielę was w dwuosobowe zespoły. – zanudzał historyk.
- Chciałabym abyśmy były razem, ale to chyba niemożliwe. – szepnęłam do Meg.
- Megan Torres i Lucy Hunt. – oznajmił nauczyciel.
- No raczej niemożliwe, ciekawe z kim ty będziesz. – odpowiedziała cicho.
- Matt Gilbert i Jack Smith, kolejna para Allie Davis i Harry Styles. – dalej dzielił klasę nauczyciel.

No to jest rozdzialik drugi, mam nadzieję, że się spodoba..Proszę o opinie w komentarzach, możecie również zostawiać adresy swoich blogów, chętnie poczytam xd 

wtorek, 15 maja 2012

Rozdział 1


- A może zagramy w papier, kamień, nożyce? – zaproponowałam.
- No chyba sobie kpisz?! Otwieraj te drzwi i nie marudź!- zareagowała Megan.
Stałyśmy pod szkołą, a Megan sobie ubzdurała, że w tym roku chcę pokonać moją nieśmiałość i zaczyna ze mną terapię, a pierwszym krokiem będzie wepchanie mnie do szkoły pierwszej. Nie za bardzo mi się to podobało, nie lubię nowych miejsc, a szczególnie pełnych wylansowanych ludzi gapiących się na mnie. No może wcale się na mnie nie gapią i nie zwracają na mnie uwagi, ale mniejsza o większość xd
- No proszę, to dla Ciebie żaden problem, znasz tych wszystkich ludzi.
- A ty nie, a warto by było, żebyś oprócz mnie kogoś tu znała.
- A po co? Ty mi wystarczasz – próbowałam się podlizać, ale nie wyszło mi to najlepiej i skończyło się na tym, że otworzyłam te cholerne drzwi i weszłam do budynku. Jak oczekiwałam niekomfortowa sytuacja być pośród tylu nowych osób, dla mnie- człowieka aspołecznego. Jakoś przetrwałam i w całości dotarłyśmy do naszych szafek.
- Przeżyłaś? - zapytała się Meg.
- Uważaj, żebym przypadkiem ja Ciebie nie zabiła! – pogroziłam przyjaciółce z wymuszoną powagą.
- Oj przestań, nie było tak źle.
Popatrzyłam się tylko na nią zawistnym wzrokiem, a w myślach już planowałam niecny plan, jakby tu się na niej odegrać. Spojrzałyśmy jeszcze raz na plan, aby mieć pewność gdzie mamy lekcje.
- 1A, matematyka, sala nr 9. – przeczytała na głos Megan.
- Dobra, masz pojęcie gdzie to może być? – zapytałam, rozglądając się za naszą salą.
- Nie mam pojęcia.
- Co? I ty to mówisz tak spokojnie? Za 3 minuty dzwonek, a my nie wiemy gdzie mamy lekcje! – powoli zaczynałam panikować.
- Spokojnie, po pierwsze są jeszcze 4 minuty, po drugie zapytamy się kogoś – uspokajała mnie. – oj, miałam na myśli, że ty się zapytasz. – w tym momencie na twarzy dziewczyny pojawił się wredny uśmieszek.
- Chyba Cię.. – zareagowałam. – Odpuść mi ten jeden raz i się kogoś zapytaj, o tam sam  stoi jakiś chłopak, leć do niego. – wskazałam na chłopaka w loczkach stojącego przy parapecie.
- No dobra, ale ten jeden raz. – zgodziła się Meg, ale od razu jak zobaczyła o kogo mi chodzi znieruchomiała. – Yyy, wiesz co może same poszukamy tej sali, przy okazji zwiedzimy szkołę.
Pociągnęła mnie za rękę i zaczęłyśmy biegać po szkole jak głupie w poszukiwaniu klasy. Cały czas wściekałam się na nią, że już pierwszego dnia musimy się spóźnić. Na szczęście jak dotarłyśmy pod salę, uczniowie jeszcze do niej nie weszli.
- Masz farta! Ale następnym razem Ci nie daruję! I czemu tak dziwnie się zachowałaś, jak tylko zobaczyłaś tego kolesia?
- Co? Nie..po prostu chciałam zobaczyć szkołę, nawet nie kojarzę gościa.
Kłamała. Może umiała kłamać, ale byłam jedną z nielicznych, która umiała to rozpoznać. Jednak nie miałam szansy wypytać się dokładniej o chłopaka, gdyż nauczyciel otworzył salę i wszyscy się rzucili do klasy, zająć jak najlepsze miejsca. Nienawidziłam matematyki, więc też starałam się o dobre miejsce. Przypadła nam 4 ławka od okna, oczywiście ja bliżej niego xd Megan nadal była dziwnie spięta i po pewnym czasie zrozumiałam dlaczego tak jest. W ostatniej ławce przy samych drzwiach, jak najdalej od profesora Bricka( czuję, że znienawidzę tego nauczyciela) siedział chłopak w loczkach. Jak mu się dłużej przyjrzałam był całkiem przystojny, no dobra nawet bardzo przystojny. Choć nie w moim typie, brunet o zielonych oczach, dość wysoki. Chyba najsłodsze były te loki. Najdziwniejsze, że siedział sam, a nie wyglądał na samotnika, wręcz przeciwnie typowy wylanszony imprezowicz w rurkach i marynarce. Niestety nie usłyszałam nazwiska przy liście obecności.
- Zobacz, kto tam siedzi przy ścianie. –szepnęłam do Megan, która od razu się odwróciła, i widać, że tego żałowała.
- Już Ci mówiłam, nie kojarzę gościa. – odparła sztywnie.
- Taaa..jasne, wmawiaj to sobie, ale uczuć nie da się ukryć.
- Że ja? Niby do niego? Zabawna jesteś.
- Ha! Czyli go znasz! – i tu ją miałam.
- Nie!!! Ja tylko…
Nie dokończyła, bo matematyk zaczął uważniej nam się przyglądać. Reszta lekcji przebiegła dość nudnie, a po dzwonku nie chciałyśmy ryzykować i zamiast ponownego ‘zwiedzania’ szkoły, zdecydowałyśmy podążać za tłumem ludzi z naszej nowej klasy, która nie wydała mi się zbyt sympatyczna. Dziewczyny oczywiście z toną tapety zaczęły się obściskiwać i całować na przywitanie i jakie to one już przyjaciółeczki. A chłopaki…hmm..może pozostawię bez komentarza, ale i tak przecież wygląd się nie liczy. A co do tajemniczego chłopaka..nie widziałam go na przerwach, zawsze gdzieś znikał. Próbowałam zagadać do Megan i coś od niej wyciągnąć, ale ona starała się omijać temat i za każdym razem zbijała mnie z tropu gadką o siostrze i innych duperelach. Jeśli myśli, że jej to ujdzie na sucho to się myli. Wyciągnę to z niej, czy tego będzie chciała czy nie! Zaplanowałam, że grzecznie poczekam do końca lekcji, a w drodze do domu nie dam jej szans ucieczki. Czas minął szybko i już byłyśmy poza terenem szkoły.
- No i jak? Podoba Ci się klasa? Bo mnie ta Alex trochę wkurza. – myśli, że jest sprytna, ale ja się tak łatwo nie dam oszukać.
- No tak, strasznie fałszywa, ale mogłabyś mi wreszcie powiedzieć co Cię dzisiaj opętało? – zapytałam.
- Mnie? Przecież normalnie nie zachowuję. – broniła się, jednak wiedziała, że nie będzie tak łatwo.
- No tak jasne, a ja jestem dwu-metrową brunetką o ciemnych oczach? – odpowiedziałam.
- Hehe, powiedziała niska blondyneczka o niebieskich oczach. – zaśmiała się Meg
- Nie zmieniaj tematu! A co chodzi? Kto to jest ten chłopak?
- Mówiłam już, nie kojarzę go.
- I na serio wierzysz, że w to uwierzę. Seriously? – mój typowy tekst i to jeszcze z jak dobrze wszystkim znaną miną.
Megan szła przez moment w ciszy, nie wiedziała co powiedzieć. Rzadko się zdarzało, abyśmy nie gadały, zawsze się wygłupiamy i gadamy jak najęte lub kłócimy o byle bzdury. Wiedziałam, że coś ją trapi i nie chciałam, aby sama w tym siedziała.
- No dajesz, nie będę się śmiać. – rzuciłam.
Na chwilę Meg się rozchmurzyła. Widać było, że już powoli pęka.
- Jak mi nie powiesz, to komu? – zapytałam
Podniosła głowę, chwilę patrzyła mi w oczy, w końcu otworzyła usta:
- Ma na imię Harry….


Mam nadzieję, że Wam się spodobał pierwszy rozdział, może nie ma w nim jak na razie dużo o One Direction, ale akcja musi się trochę rozkręcić XD postaram, jak najszybciej wstawić kolejny rozdział;) Bardzo proszę o oponie w komentarzach. Pozdrawiam Was kochane<333

poniedziałek, 14 maja 2012

PROLOG


      Spójrz w lustro, kogo widzisz? Zwykłą osobę, przyszłą zdobywczynie Oscara a może gwiazdę drużyny koszykówki? Tyle osób ile odpowiedzi. Allison Davis gdy patrzy w lustrzane odbicie widzi szarą myszkę, która boi wychylić się i zostać zauważoną przez otoczenie. Woli po cichu nie zwracać na siebie uwagi niż skakać i krzyczeć tak aby każdy ją usłyszał czy zauważył. Tak, nieśmiałość zawsze towarzyszyła jej w codziennym życiu. Jednak Allie miała też drugą stronę charakteru. W nowym, nieznanym towarzystwie nawet wypowiedzenie jednego słowa sprawiało jej trudność, ale wśród przyjaciół była duszą towarzystwa. Czasem nawet  stawała się zbyt gadatliwa i niepoważna. Na początku wakacji razem z mamą i jej nowym mężem Jimem, Allie i jej młodsze rodzeństwo 13-letnia Katie i 7-letni Max przeprowadzili się do ładnego i dość dużego domu w Londynie. Allie to nie przeszkadzało, polubiła już Jima jak jej mama poznała go 1,5 roku temu. Zawsze chciała aby mama była szczęśliwa. Po tym jak ojciec ją zostawił dużo cierpiała i trudno jej było pogodzić pracę i opiekę nad dwuletnim Maxem. Allie wściekała się na ojca, ale mama wytłumaczyła jej, że tata zostawił tylko ją, bo się już nie dogadywali jak kiedyś, ale nadal kocha swoje dzieci i nie chciałby aby któreś z nich go znienawidziło. Od tego momentu Allie przestała odrzucać starania ojca, lecz nie zachowywała się tak jak było dawniej, przed rozstaniem rodziców. Z Katie było inaczej, nie mogła dogadać się z przybranym ojcem, zawsze porównywała go do jej prawdziwego taty, którego mocno kochała i cicho marzyła o tym aby wrócił do mamy.  W wakacje Allie poznała nową przyjaciółkę - Megan i mimo, że znały się dwa miesiące były dla siebie jak siostry. Mogły wydawać się podobne, w towarzystwie grzeczne i ciche, ale Megan było zupełnie inna od Allie. Umiała się kłócić o swoje i nigdy się nie poddawała, często było impulsywna, egoistyczna i nieodpowiedzialna, z pozoru słodka a tak naprawdę umiała być strasznie wredna. Allie była bardziej odpowiedzialna i nie była wcale egoistyczna, lubiła pomagać innym. Obie często zachowują się bardzo dziecinnie, a szczególnie gdy są razem. W tym roku, mając po 16 lat idą do liceum, Megan zna prawie wszystkich ze szkoły gdyż większość z nich chodziła już do gimnazjum razem z dziewczyną, jednak Allie jest zupełnie nowa i nie wie co ją czeka, a raczej kto. Czyżby życie Allie miało się zmienić o 180 stopni?

To taki prolog..może troszeczkę za długi, ale oj tam, oj tam. Jak na początek to nie jest jakiś rewelacyjny ale postaram aby kolejne rozdziały były lepsze. Może to będzie kolejna banalna historyjka o miłości, ale mam nadzieję, że chociaż kilka z Was zainteresuje xd Jak najszybciej wstawię pierwszy rozdział ;) Mam nadzieję, że mogę liczyć na Waszą opinię w komentarzach ;) Pozrawiam Was moje kochane <333