wtorek, 15 maja 2012

Rozdział 1


- A może zagramy w papier, kamień, nożyce? – zaproponowałam.
- No chyba sobie kpisz?! Otwieraj te drzwi i nie marudź!- zareagowała Megan.
Stałyśmy pod szkołą, a Megan sobie ubzdurała, że w tym roku chcę pokonać moją nieśmiałość i zaczyna ze mną terapię, a pierwszym krokiem będzie wepchanie mnie do szkoły pierwszej. Nie za bardzo mi się to podobało, nie lubię nowych miejsc, a szczególnie pełnych wylansowanych ludzi gapiących się na mnie. No może wcale się na mnie nie gapią i nie zwracają na mnie uwagi, ale mniejsza o większość xd
- No proszę, to dla Ciebie żaden problem, znasz tych wszystkich ludzi.
- A ty nie, a warto by było, żebyś oprócz mnie kogoś tu znała.
- A po co? Ty mi wystarczasz – próbowałam się podlizać, ale nie wyszło mi to najlepiej i skończyło się na tym, że otworzyłam te cholerne drzwi i weszłam do budynku. Jak oczekiwałam niekomfortowa sytuacja być pośród tylu nowych osób, dla mnie- człowieka aspołecznego. Jakoś przetrwałam i w całości dotarłyśmy do naszych szafek.
- Przeżyłaś? - zapytała się Meg.
- Uważaj, żebym przypadkiem ja Ciebie nie zabiła! – pogroziłam przyjaciółce z wymuszoną powagą.
- Oj przestań, nie było tak źle.
Popatrzyłam się tylko na nią zawistnym wzrokiem, a w myślach już planowałam niecny plan, jakby tu się na niej odegrać. Spojrzałyśmy jeszcze raz na plan, aby mieć pewność gdzie mamy lekcje.
- 1A, matematyka, sala nr 9. – przeczytała na głos Megan.
- Dobra, masz pojęcie gdzie to może być? – zapytałam, rozglądając się za naszą salą.
- Nie mam pojęcia.
- Co? I ty to mówisz tak spokojnie? Za 3 minuty dzwonek, a my nie wiemy gdzie mamy lekcje! – powoli zaczynałam panikować.
- Spokojnie, po pierwsze są jeszcze 4 minuty, po drugie zapytamy się kogoś – uspokajała mnie. – oj, miałam na myśli, że ty się zapytasz. – w tym momencie na twarzy dziewczyny pojawił się wredny uśmieszek.
- Chyba Cię.. – zareagowałam. – Odpuść mi ten jeden raz i się kogoś zapytaj, o tam sam  stoi jakiś chłopak, leć do niego. – wskazałam na chłopaka w loczkach stojącego przy parapecie.
- No dobra, ale ten jeden raz. – zgodziła się Meg, ale od razu jak zobaczyła o kogo mi chodzi znieruchomiała. – Yyy, wiesz co może same poszukamy tej sali, przy okazji zwiedzimy szkołę.
Pociągnęła mnie za rękę i zaczęłyśmy biegać po szkole jak głupie w poszukiwaniu klasy. Cały czas wściekałam się na nią, że już pierwszego dnia musimy się spóźnić. Na szczęście jak dotarłyśmy pod salę, uczniowie jeszcze do niej nie weszli.
- Masz farta! Ale następnym razem Ci nie daruję! I czemu tak dziwnie się zachowałaś, jak tylko zobaczyłaś tego kolesia?
- Co? Nie..po prostu chciałam zobaczyć szkołę, nawet nie kojarzę gościa.
Kłamała. Może umiała kłamać, ale byłam jedną z nielicznych, która umiała to rozpoznać. Jednak nie miałam szansy wypytać się dokładniej o chłopaka, gdyż nauczyciel otworzył salę i wszyscy się rzucili do klasy, zająć jak najlepsze miejsca. Nienawidziłam matematyki, więc też starałam się o dobre miejsce. Przypadła nam 4 ławka od okna, oczywiście ja bliżej niego xd Megan nadal była dziwnie spięta i po pewnym czasie zrozumiałam dlaczego tak jest. W ostatniej ławce przy samych drzwiach, jak najdalej od profesora Bricka( czuję, że znienawidzę tego nauczyciela) siedział chłopak w loczkach. Jak mu się dłużej przyjrzałam był całkiem przystojny, no dobra nawet bardzo przystojny. Choć nie w moim typie, brunet o zielonych oczach, dość wysoki. Chyba najsłodsze były te loki. Najdziwniejsze, że siedział sam, a nie wyglądał na samotnika, wręcz przeciwnie typowy wylanszony imprezowicz w rurkach i marynarce. Niestety nie usłyszałam nazwiska przy liście obecności.
- Zobacz, kto tam siedzi przy ścianie. –szepnęłam do Megan, która od razu się odwróciła, i widać, że tego żałowała.
- Już Ci mówiłam, nie kojarzę gościa. – odparła sztywnie.
- Taaa..jasne, wmawiaj to sobie, ale uczuć nie da się ukryć.
- Że ja? Niby do niego? Zabawna jesteś.
- Ha! Czyli go znasz! – i tu ją miałam.
- Nie!!! Ja tylko…
Nie dokończyła, bo matematyk zaczął uważniej nam się przyglądać. Reszta lekcji przebiegła dość nudnie, a po dzwonku nie chciałyśmy ryzykować i zamiast ponownego ‘zwiedzania’ szkoły, zdecydowałyśmy podążać za tłumem ludzi z naszej nowej klasy, która nie wydała mi się zbyt sympatyczna. Dziewczyny oczywiście z toną tapety zaczęły się obściskiwać i całować na przywitanie i jakie to one już przyjaciółeczki. A chłopaki…hmm..może pozostawię bez komentarza, ale i tak przecież wygląd się nie liczy. A co do tajemniczego chłopaka..nie widziałam go na przerwach, zawsze gdzieś znikał. Próbowałam zagadać do Megan i coś od niej wyciągnąć, ale ona starała się omijać temat i za każdym razem zbijała mnie z tropu gadką o siostrze i innych duperelach. Jeśli myśli, że jej to ujdzie na sucho to się myli. Wyciągnę to z niej, czy tego będzie chciała czy nie! Zaplanowałam, że grzecznie poczekam do końca lekcji, a w drodze do domu nie dam jej szans ucieczki. Czas minął szybko i już byłyśmy poza terenem szkoły.
- No i jak? Podoba Ci się klasa? Bo mnie ta Alex trochę wkurza. – myśli, że jest sprytna, ale ja się tak łatwo nie dam oszukać.
- No tak, strasznie fałszywa, ale mogłabyś mi wreszcie powiedzieć co Cię dzisiaj opętało? – zapytałam.
- Mnie? Przecież normalnie nie zachowuję. – broniła się, jednak wiedziała, że nie będzie tak łatwo.
- No tak jasne, a ja jestem dwu-metrową brunetką o ciemnych oczach? – odpowiedziałam.
- Hehe, powiedziała niska blondyneczka o niebieskich oczach. – zaśmiała się Meg
- Nie zmieniaj tematu! A co chodzi? Kto to jest ten chłopak?
- Mówiłam już, nie kojarzę go.
- I na serio wierzysz, że w to uwierzę. Seriously? – mój typowy tekst i to jeszcze z jak dobrze wszystkim znaną miną.
Megan szła przez moment w ciszy, nie wiedziała co powiedzieć. Rzadko się zdarzało, abyśmy nie gadały, zawsze się wygłupiamy i gadamy jak najęte lub kłócimy o byle bzdury. Wiedziałam, że coś ją trapi i nie chciałam, aby sama w tym siedziała.
- No dajesz, nie będę się śmiać. – rzuciłam.
Na chwilę Meg się rozchmurzyła. Widać było, że już powoli pęka.
- Jak mi nie powiesz, to komu? – zapytałam
Podniosła głowę, chwilę patrzyła mi w oczy, w końcu otworzyła usta:
- Ma na imię Harry….


Mam nadzieję, że Wam się spodobał pierwszy rozdział, może nie ma w nim jak na razie dużo o One Direction, ale akcja musi się trochę rozkręcić XD postaram, jak najszybciej wstawić kolejny rozdział;) Bardzo proszę o oponie w komentarzach. Pozdrawiam Was kochane<333

3 komentarze:

  1. ciekawie się zapowiada:* życzę powodzenia w dalszym pisaniu;d

    OdpowiedzUsuń
  2. Chętnie będę czytać twojego bloga!
    Czekam na następne rozdziały :D
    Pisz dalej<3

    OdpowiedzUsuń
  3. Hejka, dopiero zaczynam czytać Twojego bloga :) Trafiłam tu, bo pod jakimś blogiem podałaś link i z czystej ciekawości zajrzałam, a tu proszę. Bardzo fajny blog ;)

    http://one-direction-opowiadanie-i-inne.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń