czwartek, 7 czerwca 2012

Rozdział 4


~ALLIE~
Po dwóch godzinach wspólnej pracy nad projektem, dostałam sms od mamy, że mam wracać do domu. Pewnie znowu gdzieś wychodzi z Jimem, a Katie jak zwykle jest nieosiągalna, więc na mnie spada obowiązek opieki nad Maxem. Gdy ojciec nas zostawił dużo czasu spędzałam opiekując się młodszym bratem i siostrą. Jednak wszystko ulega zmianom, Katie ma teraz 13 lat, stała się pełnoprawną nastolatką. Można powiedzieć, że weszła w okres buntu dużo wcześniej niż ja. Szczerze to zawsze miałam dobry kontakt z mamą, nie byłam rozkapryszoną nastolatką szlajającą się po imprezach, raczej jestem tą grzeczną córeczką mamusi. Mama z Jimem pracują w jednej firmie i często się zdarza, że wyjeżdżają razem w podróże służbowe i wtedy wszystkie obowiązki domowe spadają na mnie. W tym opieka nad zbuntowaną siostrą i pełnym energii bratem, który nigdy nie daje ci spokoju.
- Wiesz co, chyba będziemy musieli to dokończyć kiedy indziej, muszę wracać już do domu. – wtrąciłam wracając ze średniowiecza do teraźniejszości.
- O, to szkoda…ale się jeszcze spotkamy, sporo jest jeszcze do zrobienia. – odpowiedział loczek lekko zasmucony.
- Jasne, nie ma sprawy. Ale najlepiej będzie jak sami też trochę popracujemy. – zaproponowałam.
- Spoko, to może ja opracuje dział 4 i 5, a ty zajmiesz się 6 i 7, co ty na to?
- Zgoda, a jak się spotkamy następnym razem to połączymy to wszystko w całość.
- Nie ma problemu, poczekaj tylko chwilę to cię odprowadzę.
- Nie musisz, nie mam tak daleko.
- Nalegam, z resztą i tak muszę jeszcze wpaść do chłopaków. – i znowu ten łobuzerki uśmiech.
- W takim razie zgoda.
- Wiedziałem, że mi się nie oprzesz. – rzucił, poruszają zabawnie brwiami.
- Nie bądź taki pewny siebie. – odpowiedziałam pstrykając go w policzek.
- Au! – udał przeraźliwy ból.
- Niby taki pewny siebie, a tu taki delikatny.
Nie zgodziłam się aby Harry odprowadził mnie pod sam dom, ponieważ po 5 minutach przyznał, że dom Louisa, do którego zmierzał był zupełnie w innym kierunku. Jednak nalegał aby chociaż kawałek mnie odprowadzić. Przy tym chłopaku uśmiech nie schodził mi z twarzy, ciągle żartował, a jak się okazało mamy bardzo podobne poczucie humoru, więc nawet jego suchary mnie śmieszyły. Również się otworzyłam i nie pozostawałam dłużna w zabawianiu.  Po spędzonym z nim popołudniu diametralnie zmieniłam zdanie na temat tych chłopaków. Może nie byli aż tacy źli jak to przedstawiała Megan. Doszłam do wniosku, że ona nigdy nie poznała ich osobiście, więc nie może wiedzieć jacy oni są naprawdę. A okazuję się, że przynajmniej Harry to świetny chłopak. A może to ja jestem taka naiwna i ten świetny chłopak tylko czeka aby wbić mi nóż w plecy. Ale czy można tak doskonale udawać kogoś kimś się naprawdę nie jest? Bo jeśli Harry przede mną udaję, to robi to perfekcyjnie.
Po 10 minutach jak się rozeszliśmy już byłam w domu gdzie czekała na mnie oczywiście praca opiekunki. Jak się spodziewałam, wychodzili na wieczór do znajomych, a Katie nocuje u koleżanki, więc dzisiejszy wieczór spędzę z braciszkiem. Przez całe to zamieszanie zapomniałam o najważniejszym. O Zaynie i o tym, że go oficjalnie poznałam. Aż serce zaczęło mi bić mocniej na myśl o brunecie. Przy naszym już drugim spotkaniu mogłam wyjść lepiej, a nie jak ostatnia ciamajda demolować dom Harrego. Zayn musi mieć ze mnie niezłą polewkę. Przynajmniej tym razem nie przywalił mi z drzwi. Jednak jedna rzecz nie dawała mi spokoju, chłopak był czymś wyraźnie zasmucony gdy opuszczał dom państwa Styles. Czy w przeciągu paru minut mogło coś się stać? Zanim poszedł na górę wyglądał jakby właśnie znalazł czterolistną koniczynę, a po paru minutach nawet nie chciał zamienić z nami słowa..
- Będziesz tak stać jak słup soli, czy zrobisz mi coś do jedzenia? – z rozmyślań wyciągnął mnie apetyt mojego brata.
- Co? A no tak..jedzenie..na co masz ochotę? – zapytałam w połowie nieprzytomna kierując się do kuchni.
- Kuleczki!!! – wykrzyczał malec.
- Ciągle jesz te płatki z mlekiem, zasłodzisz się i nie urośniesz. Nie chcesz czegoś zdrowszego, chociażby kanapki z ogórkiem lub pomidorem. – zaproponowałam.
- Ty też ciągle jesz kuleczki! – pyskował.
- Nie prawda! Już dawno przestałam. – zaczęłam się kłócić.
- Ale i tak nie urosłaś. – dogryzał mi maluch.
 Otworzyłam usta ze zdziwienia, że taki mały a już wredny. Trafił w czuły punkt.
- Jak taki mądry to sam sobie zrób te kuleczki! – powiedziałam z wyższością nad bratem.
- Ty miałaś się mną opiekować, chcesz aby powiedział mamie. – zaszantażował.
- Ty mały nicponiu!
- Umówmy się tak, ty dasz mi kuleczki a ja powiem mamie, że zjadłem zdrowe kanapki i cały wieczór się mną zajmowałaś. – jak to możliwe, że siedmioletni dzieciak wymyśla takie przekręty?
- Zgoda, ale jeśli dasz mi spokój i pójdziesz spać kiedy zachce. – targowałam się.
- Dam ci spokój jak będę mógł oglądać cały wieczór bajki.
- Kuleczki, bajki i co jeszcze?!
- Chyba nie chcesz, abym naskarżył mamie? – już nie przypominał słodkiego chłopca.
- Zgoda, ale wiesz, że z tymi kuleczkami to już uzależnienie? – ostrzegałam.
- To ty trzymasz tabliczki czekolady w szafce nocnej, to chyba też uzależnienie.
- Ani słowa mamie!
- Kuleczki. – wskazał na pustą miskę a na twarzy znowu pojawiła się mina niewinnego chłopca.
Jak się umówiłam z tym małym karaluchem, on oglądał bajki a ja mogłam w spokoju pomyśleć. Oczywiście w mojej głowie było pełno myśli, a najwięcej o Maliku. Ten chłopak wkradł się do mojej głowy i nie chce z niej wyjść. Zaczęłam uderzać się w głowę, mając nadzieję, że ten Adonis z niej wyleci.
- Dziwię się, że pomimo poziomu twojej inteligencji utrzymujesz dobre stopnie w szkole. – przerwał mi ten karaluch.
- A czego ty tu?! Miałeś dać mi spokój. – wykrzyczałam zirytowana, rzucając w małego poduszką.
- Ja też niechętnie przerwałem oglądanie X-menów, aby cię zobaczyć…ale telefon do ciebie. Czekałem, aż sama odbierzesz, ale ty chyba dzisiaj jesteś w innym świecie.- powiedział to podając mi słuchawkę, po czym wrócił do oglądanie bajki.
- Tak, słucham. –powiedziałam do telefonu.
- Komórkę się odbiera cioto! – usłyszałam głos przyjaciółki.
Spojrzałam na moją komórkę, faktycznie 6 połączeń nieodebranych od Megan.
- Przepraszam, zmęczyło mnie pertraktowanie z tym małym diabłem. Nie wiem jak to możliwe, że ten dzieciak jest taki inteligentny i chytry. – odparłam.
- Taaa, ale nie dzwonię aby rozmawiać o twoim kochanym rodzeństwie, przejdźmy do sedna sprawy.
- Musimy.. – powiedziałam głosem męczennika, wracając do Harrego wrócę do Zayna, czego wolę unikaknąć.
- Dziewczyno, spotkałaś się sam na sam z boskim Harrym, tak musimy!!! – powiedziała z przekąsem dziewczyna.
- Wielkie mi rzeczy, normalne spotkanie, robiliśmy projekt…
- Czyli do ciebie nie zarywał? – zaciekawiła się Megan.
- A czemu by miał?
- On zarywa do każdej możliwej dziewczyny. – wyjaśniła.
- Najwyraźniej nie do mnie. – odpowiedziałam zirytowana.
- Coś się stało, że taka naburmuszona? – zmartwiła się, słuchać to było w głosie. Prawdopodobnie była również ciekawa każdych drobnych szczegółów, od tego co mi podał do picia do momentu pożegnania. Harry był dla większości dziewczyn niedostępny, dla niej również. Więc to spotkanie było dla niej czymś zupełnie nowym i niespotykanym, była ciekawa jaki on naprawdę jest. Głośno wyrażała negatywną opinię na jego temat, ale prawdopodobnie chciałaby być na moim miejscu.
- Nie, Harry jak Harry, może nie aż taki zły jakiego go opisywałaś, ale nic szczególnego. – nie wiem dlaczego, ale chciałam dobrą stronę Harrego zostawić w ukryciu, abym tylko ja wiedziała o naszych relacjach podczas spotkania.
- Mówiłam, debil. – skwitowała. – ale naprawdę nic ciekawego się nie działo, byliście sami cały czas? – ciągnęła dalej wywiad.
- Nic ciekawego, po jakiś 40 minutach przyszła jego siostra, ale poszła od razu do pokoju. – ominęłam opowieść o spotkaniu z Zaynem. Przez ostatni czas tyle się działo w mojej głowie, jak i w sercu. Nie byłam gotowa przyznać się Meg, że Zayn nie jest mi całkowicie obojętny.
- Coś ukrywasz, ale dam ci na razie spokój, szykuj się na jutro. To ostrzeżenie! – zachichotała przez słuchawkę, starając się o poważny głos.
- Już się boję, cała się trzęsę.
- I tak powinno być, dobra ja kończę, papa.
- Do jutra.
Właśnie do jutra, ciekawa jestem jakie będzie to jutro…

~ZAYN~
Wszedłem do pokoju Louisa naburmuszony i wściekły. Reszta chłopaków już tam siedziała, no oprócz Harrego, on romansował z moją dziewczyną. Przez moment analizowałem to co pomyślałem. Moja dziewczyna. To określenie zupełnie nie pasowało do Allie, prędzej dziewczyna Harrego..Kolejny przypływ gniewu na samą taką myśl. Mój gniew poczuło krzesło, które stało przede mną, a właściwe już nie stało. Liam spojrzał się na mnie pytająco.
- Lepiej nie pytaj. – powiedziałem na tyle cicho aby pozostała dwójka grającą na komputerze nie usłyszała.
- Aż tak źle? – dopytywał się.
- Gorzej. – odburknąłem.
Liam zrozumiał, że nie mam ochoty gadać, więc dalej nie drążył tematu. Byłem wkurzony, ale nie miałem zamiaru odreagowywać na kumplach, no może na jednym, jednak on był nieobecny. Co mi strzela do głowy, Harry to mój przyjaciel, nie mogę się z nim kłócić o byle dziewczynę. Kolejny napływ gniewu, ale teraz na samego siebie. Allie nie była zwykłą dziewczyną, wydaję mi się, że coś do niej czuję. Harry pewnie znowu zaczyna swoją gierkę i tylko ją zrani. A jeśli jest inaczej i on naprawdę coś do nie czuję..i najgorsze jeśli ona czuje coś do niego. Aż coś mnie zabolało…Jeśli tak jest to nie mam nic do powiedzenia i mogę tylko stać z boku i obserwować. A te obserwacje będą mnie srogo kosztowały.
- No chłopcy, pora obejrzeć jakiś filmik, może dzisiaj horror? – zaproponował  Tommo.
- To trzeba zrobić coś do jedzenia..POPCORN!!! – wykrzyczał Niall i pobiegł do kuchni, a my udaliśmy się do salonu gdzie Louis zaczął szukać filmu w swoje kolekcji DVD.
- A gdzie Harry? Znowu się spóźni? – zapytał Lou.
- Może jest zajęty. – odpowiedział spokojnie Liam.
 - Taaa..bardzo zajęty.. – powiedziałem sam do siebie.
- Co?! Jak on tak może! Nas olewać! Będzie zemsta!! – wykrzyczał Louis.
- ZEMSTA!!! – przyłączył się Niall wchodząc do pokoju z pełną miską popcornu i paczką żelek. – a na kim dokładniej i za co? – dopytywał się wpychając sobie popcorn do buzi.
- Jak to na kim, na Harrym. Ma czelność nas znieważyć i nie przyjść na filmową środę! – powiedział oburzony Lou.
- Lou, mamy również filmowe poniedziałki, wtorki, czwartki itd. Oglądamy filmy kiedy nam się chce, nie mamy żadnego grafiku. – tłumaczył Liam.
- No to od dzisiaj mamy filmowe środy i Harry nie przyszedł na pierwsze spotkanie, do lochu z nim! – odpowiedział nadal unosząc głos.
- A Harry raczej dzisiaj nie przyjdzie. – wtrącił Niall.
- Nie ma to jak twoja inteligencja, o tym cały czas rozmawiamy…ty lepiej jedz, a nie myśl. – poklepałem kumpla po ramieniu.
- Ale nie o to mi chodzi, on naprawdę jest zajęty. – ciągnął dalej blondyn.
- I to bardzo. – znowu szepnąłem sam do siebie.
- Dzisiaj spotyka się z jakąś dziewczyną, muszą zrobić projekt na historię czy coś.. – wyjaśnił obżartuch.
- Projekt?


No to jest rozdział czwarty. Mam nadzieję, że się podoba. Możliwe, że go trochę zwaliłam, bo już brakowało mi weny. Miał być zupełnie inny, ale postanowiłam, że w kolejnym rozdziale umieszczę to co miało być w tym xD Byłabym wdzięczna, jeśli zostawicie swoje opinie w komentarzach, możecie napisać co wam się podoba lub nie podoba, to postaram się to zmienić. Możecie pisać propozycje, co chciałybyście przeczytać w opowiadaniu, a na pewno o tym napiszę. Pozdrawiam<333

6 komentarzy:

  1. Ja piernicze :o. Kocham to ♥. Nic nie zmieniaj, jest zajebiście :D. Czekam na nowy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. To jest genialne!
    Brakowało ci weny i napisałaś takie cudeńko?
    WOW :)

    PS. Możemy Cię informować o nowych rozdziałach tutaj? :) Chyba że masz jakiś inny, odpowiadający Tobie pomysł to śmiało mów :)

    Pozdrawiamy. xx
    http://becauseremainedmeonlyonedirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Wielbięęę <3 I czekam na kolejny ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Uuu. Super <33
    Kiedy kolejny ?? Mam nadzieję , że nie długo :D
    Jak ci mogło weny brakować jak napisałaś tak super !! :P
    Dodawaj kolejny bez gadania :D

    ZAPRASZAM NA MÓJ NOWY BLOG (już 4 rozdziały) : http://one-life-one-think-one-direction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Wszystko jest swietne! nic nie zmieniaj, pisz tak dalej ! ;))

    OdpowiedzUsuń
  6. Awwww<3 Świetny rozdział ;) Brat najlepsze, hehe tr kuleczki wymiatają :)

    http://one-direction-opowiadanie-i-inne.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń