~ALLIE~
Pulsujący ból głowy stawał się coraz bardziej nieznośny, a
suchość w gardle dokuczliwie dawała o sobie znać. Każda, nawet najmniejsza część mojego ciała
była obolała, mięśnie zesztywniałe, a nogi opuchnięte po całonocnych tańcach. Poranne
światło, przedostające się do pokoju przez cienką roletę zasłaniającą okno,
zaczęło drażnić mój zmysł wzroku. Cicho mruknęłam z niezadowolenia. Moje
cierpienie pogłębiło się gdy po pokoju rozległ się dźwięk przychodzącego smsa.
Przetarłam oczy, delikatnie je otwierając.
Snop światła od razu podrażnił zmęczone soczewki. No tak, muszę
przyzwyczaić się do jasnych pomieszczeń. Powoli zgramoliłam się z łóżka, by
dostać się do telefonu na biurku. Po co ja go tam kładłam, nie lepiej byłoby
zostawić komórkę pod poduszką, nie musiałabym wtedy się tak męczyć i wstawać z
łóżka.
Hej grubasie, jak tam wizyta u taty?
Trzymasz się? Xxx
Wizyta u taty? Jeszcze raz przeczytałam krótką wiadomość od
Megan, łącząc ze sobą fakty. W jednej chwili wszystko do mnie dotarło. Wizyta u
taty, obolałe mięśnie i ten cholerny światłowstręt.
- Impreza. – wydałam z siebie zachrypnięty dźwięk, który
wydawał się być moim głosem.
Impreza, powtarzałam w myślach. Tak, byłam wczoraj na
imprezie u…u Harrego. I okłamałam przyjaciółkę. No może nie tak całkowicie ją
okłamałam, mama z Jimem rzeczywiście wyjechali gdzieś w delegacje. Ciągle
podróżują w celach zawodowych, a wtedy moje rodzeństwo i ja zostajemy u taty.
Tym razem poprosiłam mamę, abym została w domu. Obietnica dwudniowej nauki
przekonała ją do mojej prośby.
Świetnie, przynajmniej nie muszę się
opiekować
tym małym diabłem -,-
Jeśli zaczęłam kłamać, muszę to jakoś dalej ciągnąć, a
narzekanie na mojego młodszego brata idealnie się do tego nadaje.
Dopiero teraz zwróciłam uwagę na panujący chaos w moim
pokoju. Nigdy nie jest w nim perfekcyjnie czysto, ale teraz pokonałam samą
siebie. No podłodze znajdowało się dosłownie wszystko ( dziwię się, że ją
jeszcze widzę), od ubrań przez zawartość mojej torebki do resztek jedzenia.
Zakładam, że wczoraj po powrocie miałam ochotę na pudding i tak to puste
opakowanie wylądowało pod łóżkiem obok małego kotka kurzu. Jedna z moich
niezliczonych wad – bałaganiarstwo. Jak byłam mała mówiono mi, że taki bałagan
nie przystoi dziewczynce i aż wstyd kogoś tu zaprosić. Oczywiście jak
przychodziły do mnie koleżanki sprzątałam cały dzień, a później nie pozwalałam
rodzicom stanąć na świeżo odkurzony dywan, by nie roznosili brudu. Jednak
porządek w moim małym królestwie nigdy nie utrzymuje się dłużej niż dwa dni.
Leniwym ruchem zabrałam z podłogi moją wczorajszą sukienkę i
wyszłam na korytarz, a po chwili już byłam w łazience. Po drodze przyłożyłam
materiał do nosa, przesiąknięty był okropną wonią alkoholu i papierosów.
Skrzywiłam się po wpływem tego zapachu i wrzuciłam ubranie do pralki. Zanim
wyszłam z łazienki spojrzałam w lustro. Widok, który zobaczyłam, nie należał do
najprzyjemniejszym. Roztrzepane, potargane włosy opadały bezwładnie na bladą
twarz. Zmęczone, podkrążone oczy, spuchnięte usta i rozmazany makijaż. No cóż,
kostium na Halloween mam z głowy.
Męcząca suchość w gardle nie dawała mi spokoju. Potrzebowałam
wody, natychmiast! W poszukiwaniu kropli wody znalazłam się w kuchni przy pełnej
butelce upragnionego płynu, który wypiłam w trzy minuty. Zajrzałam jeszcze na
moment do lodówki pełnej jedzenia. Jednak nie byłam w stanie nic przełknąć, od
samego patrzenia na jedzenie robiło mi się niedobrze. Dzisiejszego dnia
towarzystwa będzie mi dotrzymywał światłowstręt i jadłowstręt. Suuuper.
Usiadłam przy zimnym, kuchennym blacie i zdecydowałam się na
powrót do wczorajszej imprezy. Z
początku w mojej głowie pojawiały się nieskładne elementy, tworzące jeszcze
większy bałagan. Ile w ogóle wypiłam? Co
tam robiłam? Z kim się bawiłam? Czy się ośmieszyłam? Czy przekroczyłam granicę?
I jak ja w ogóle wróciłam do domu? Kolejne pytania nasuwały mi się na myśl.
Okej…czas sobie wszystko przypomnieć. Powoli poszczególne elementy zaczęły
tworzyć spójną całość.
- Liam…Tak, to chyba Liam z Danielle przywieźli mnie do
domu. – zaczęłam głośno myśleć, chociaż drażniła mnie moja pijacka chrypka.
Danielle, dziewczyna Liama, chyba ją poznałam…Wydaję mi się,
że była całkiem sympatyczna. Chociaż niczego nie mogę być pewna, moja pamięć
płata mi figle po takiej ilości alkoholu. Zanim opuściłam tę popijawę pamiętam,
że wygłupiałam się z Lou. Tak, tego akurat jestem pewna. Tańczyliśmy tango, a
potem próbowaliśmy upiec ciasteczka. Nie wyszło nam to na dobre, ale czego
można było się spodziewać po dwóch upitych nastolatkach. A wcześniej….byłam na
tarasie….z…
Moje oczy momentalnie zwiększyły się dwukrotnie, a ręka
odruchowo dotknęła ust. Wszystko stało się jasne.
***
- Część, kochanie. –
zabrzmiał melodyjny głos za moimi plecami.
- Cześć. – odpowiedziałam niepewnie, widząc burzę loków przy
moim ramieniu. – Od kiedy jesteśmy na kochanie? – zapytałam z dezorientacją.
- No jak to od kiedy? Nie pamiętasz co się stało między nami
na imprezie?
Otworzyłam szerzej oczy i usta ze strachu. Czyżby było coś czego
nie pamiętałam z tamtego wieczoru? Czyżbym aż tyle wypiła? Harry patrzył się na
mnie z delikatnym uśmiechem wyczekując mojej odpowiedzi. Jego zielone tęczówki
błyszczały radośnie jak u małego dziecka. W tym chłopaku było tyle uroku,
czasami przypominał słodkiego łobuziaka beztrosko śmiejącego się bez powodu. Tę
jego stronę natury można było zobaczyć gdy tylko w jego pobliżu pojawiali się
Lou, Niall, Liam czy…Zayn. Tych chłopaków łączyła niesamowicie silna więź. Gdy
jeden się cieszy, cała piątka się cieszy. Gdy jeden się smuci, cała piątka się
smuci. Gdy jeden jest chory, reszta rezygnuje z imprezy i wyleguje się na łóżku
chorego.
- Hahahaha, szkoda, że nie widziałaś swojej miny! – chłopak
wybuchnął śmiechem, próbując naśladować mój wyraz twarzy z przed kilku sekund.
Szeroki uśmiech nie schodził z twarzy nastolatka, który łapał się za brzuch ze
śmiechu.
- Ty! – ścięłam go morderczym spojrzeniem. – Jak możesz tak
ze mnie żartować! – chłopak wybrał niezbyt dobry temat do żartów. I tak za dużo
narozrabiałam na piątkowej imprezie.
- No już przepraszam, wybacz mi cukiereczku. – posłał mi
buziaka, za co dostał ode mnie w ramię.
Mimo głupich żartów Harrego, to każda rozmowa z nim
poprawiała mi humor. A teraz było mi to naprawdę potrzebne. Meg zachorowała i
nie będzie jej w szkole co najmniej przez tydzień. Od początku roku tylko z nią
się bliżej zaprzyjaźniłam, reszta dziewczyn już miała swoje „paczki”, więc
przez najbliższy czas będę miała więcej miejsca w ławce. Zapowiada się naprawdę
ciekawy tydzień.
Sala była już w połowie wypełniona uczniami. Niektórzy siedzieli
w ławkach spisując pracę domową, kilka dziewczyn zaciekle dyskutowało o
ostatnim odcinku tandetnego serialu o nastolatkach. A paru chłopców przepychało
się na tyle klasy. Moja ukochana czwarta ławka przy oknie już na mnie czekała.
Pusta. Przeszłam parę kroków w stronę mojego stałego miejsca, kiedy poczułam
czyjąś rękę na moim ramieniu.
- Słońce rozumiem, że uraziłem Cię moim żartem, ale aż tak
mnie nie lubisz, że zostawisz mnie samego i bezbronnego na pastwę losu? – Harry
świetnie imitował minę kota ze Shreka. Delikatnie pokierował mnie wzrokiem na
ostatnią ławkę, przy której zawsze siadał.
- Chcesz, żebym z tobą usiadła? – zapytałam.
- Nie tylko sobie żartuję…No ruszaj dupę i siadaj! – na twarzy
chłopaka pojawił się łobuzerki uśmiech.
Zupełnie inaczej wyglądały twarze reszty uczniów, gdy
zajmowałam nowe miejsce. Zdziwione spojrzenia przepełnione niechęcią i pewnego
rodzaju zazdrością. Spojrzałam ukosem na Harrego, który już zdążył zająć
miejsce obok mnie. Chłopak, którego spotkałam przed klasą zniknął. Zamiast
radosnego uśmiechu, na twarzy nastolatka gościła pełna powaga. Iskierki w
oczach zgasły, a wzrok był przepełniony niechęcią do otaczającego go świata. Na
każdego patrzył z wyższością. Słodki łobuziak zamienił się w pewnego siebie
dupka, traktującego ludzi jak śmieci.
- Dlaczego chcesz ze mną siedzieć? – zapytałam przerywając
ciszę między nami.
- Nie ma twojej koleżanki. Czemu mielibyśmy siedzieć sami,
jak możemy razem. – odpowiedział zamyślony, posyłając mi przy okazji delikatny
uśmiech. Nigdy chyba nie zrozumiem tego chłopaka.
~ZAYN~
- Jesteś pewien, że
tego chcesz? Ze mną i tak nie wygrasz. – blondyn skierował swoje pytanie do
siedzącego naprzeciwko Lou. Skupionym wzrokiem śledził każdy ruch swojego
rywala.
- Nie myśl, że mnie wystraszysz! – odpowiedział Tommo mrużąc
oczy.
- Uprzedzałem cię… - skwitował Niall.
- Dobra koniec tych pogaduszek! Jesteście gotowi? – przerwał
im Liam, no co obydwoje skinęli głowami.
– Louis, zaczynasz.
Chłopak przyjrzał się paczce pianek leżącej na stoliku tuż
przed nim. Głęboko westchnął i wziął do ręki pierwszą piankę. Przyglądał się
jej się przez chwilę, a później skierował wzrok na swojego przeciwnika, który
najwyraźniej był pewny swojej wygranej.
- Jedna pianka. – włożył pierwszą piankę do ust, czekając na
ruch blondyna.
- Dwie pianki. – natychmiastowa odpowiedź ze strony Horana.
- Trzy pianki.
- Cztery pianki.
I zabawa się zaczęła. Obserwowałem jak przyjaciele wpychają
sobie do ust kolejne pianki. Ich policzki powoli się zaokrąglały, wyglądali
naprawdę przekomicznie.
- Lou, pamiętaj, nie możesz tego połykać! – upomniał go
Payne przy dziewiątej piance.
- Stawiam dychę na Nialla. – obstawiłem. W jedzeniu ten
chudzielec nie ma sobie równych, Lou nie ma na co liczyć.
- Dzięki za wsparcie! – Tomlinson zareagował natychmiastowo,
zapominając o jedynastu piankach w jego buzi. W skrócie jego ślina wylądowała
na mojej twarzy.
- Właśnie dlatego trzymam z Niallerem. – stwierdziłem,
wycierając z twarzy ślinę przyjaciela.
Liam nie miał wyboru musiał przyjąć zakład. Chociaż
doskonale wiedział o porażce Lou musiał go wspierać. Takie nasze małe zasady.
Nastolatek odwdzięczył się mu szerokim uśmiechem, jednak nie był to zbyt przyjemny
widok. Ze słodyczami w ustach przypominał chomika, a po brodzie ściekała mu
ślina. Nie mogłem się potrzymać i upamiętniłem tę chwilę na zdjęciu, aby potem
wykorzystać to w jakimś małym szantażyku.
- Dwadzieścia pianek. – nasz blondasek z trudem wypowiedział
kolejną liczbę pianek.
Louis z zaciętym wzrokiem wepchnął piankę do wypełnionej
buzi, pokazując na palcach liczbę dwadzieścia jeden. Podczas kolejnej kolejki
usłyszeliśmy dzwonek do drzwi, a Liam jako gospodarz poszedł otworzyć.
- Lou, ty frajerze, balasie, grubasie, kupo, krasnoludzie,
ziemniaku, marchewko, smrodzie po gaciach! Wywal to z siebie! – usiłowałem rozśmieszyć
przyjaciela, a później zastosowałem kolejną broń. Łaskotki! Chłopak zrobił się
cały czerwony, starając się nie wybuchnąć śmiechem. Wymachiwał rękami i nogami,
abym tylko dał mu spokój. Nie ze mną takie numery, ja się tak łatwo nie
poddaje!
Nie powiem, wytrzymały jest. Zostało mi tylko jedno. Zamiast
nadal dręczyć go łaskotkami zacząłem łapać i szczypać go po sutkach. Sukces!
Cała zawartość jego ust wylądowała w misce przy stoliku. Prawie sikałem ze
śmiechu, patrząc jak z mina męczennika wypluwa kolejne pianki z ust.
Niall już zdążył połknąć swojego pianki, gdy Liam wszedł do
pokoju.
- Coś mnie ominęło? – zapytał widząc jak tarzam się ze
śmiechu po podłodze, a Lou przytula miskę do piersi.
- Wygrałem! – odrzekł z triumfem Irlandczyk.
- Nie liczy się! To wszystko przez Ciebie! Ty pasztecie,
obierku od ziemniaka, ogórku kiszony, wątróbko wieprzowa… - czyżby Lou
wymieniał zawartość swojej lodówki?
- Wątróbka..mmm..zjadłbym. – przerwał mu Horan.
- Niall, byłbyś tak miły i nie przerywał mi w mojej
przemowie?
- No co? Jestem głodny, a ty tak cały czas o jedzeniu… -
odparł niewinnie.
- Chłopaki! – zawołał Liam.
- Co? – odpowiedzieliśmy chórem.
- Nie jesteście sami. – stwierdził wskazując na osobę,
stojącą koło Harrego, który właśnie do nas dołączył.
Wpatrywała się w nas zmieszanym wzrokiem z cieniem
rozbawienia, po tym co zobaczyła musi mieć nas za niezłych popaprańców. Gdy
napotkała mój wzrok delikatnie się zarumieniła. Pamiętała, na pewno pamiętała
co się wydarzyło w piątek.
- O Allie, miło cię znowu widzieć! – wystrzelił Louis.
Szybkim krokiem podszedł do dziewczyny i chciał ją przytulić. Skrzywiła się,
widząc jego zamiary.
- Zabierz tę zaślinioną mordę od naszej nowej koleżanki! -
zagrodził mu drogę Harry. Ten pajac zapomniał o tym, że jest jeszcze cały
zaśliniony po piankach.
- Oj Harry, nie bądź zazdrosny. Wiesz, że tylko Ciebie
kocham. – powiedział czule i zaczął udawać namiętny pocałunek z przyjacielem.
Dzień bez Larrego to dzień stracony.
Przepraszam, że musiałyście tyle czekać!!! Nie będę zwalać winy na brak czasu, bo miałam go dużo, ale po prostu brakowało mi weny. Siadałam na tym rozdziałem kilka razy, pisałam kilka zdań i dupa! Nic mi nie wychodziło. Ogólnie cały rozdział jest o niczym, za co również też was przepraszam, ale musiałam troszkę zwolnić ;) Mam nadzieję, że to coś co ma być niby rozdziałem 9 Was nie zniechęci do kolejnych rozdziałów. xxx Kolejna sprawa, dziękuję, dziękuję i jeszcze raz dziękuję za wszystkie Wasze komentarze! Nie zasługuje na takie miłe słowa ;) A co do blogów, o których mi pisałyście w komentarzach. Jeśli jeszcze ich nie przeczytałam i nie napisałam swojej opinii, zapewniam, że to zrobię jak tylko znajdę wolną chwilę. Ale uprzedzam, moja opinia będzie szczera. I coś jeszcze, jak już piszecie reklamę swojego bloga i oczekujecie, że go skomentuje, chciałabym abyście Wy również poświęciły czas na przeczytanie mojego opowiadania i wyrażenia swojej opinii w kilku zdaniach na temat całego opowiadania lub danego rozdziału. Ostatnia prośba ( jejku przepraszam, że od Was tyle wymagam) pisanie tego opowiadania nie idzie mi z taką łatwością jak kiedyś. Brak weny, pomysłów. Chciałabym, abyście w komentarzu napisały jakieś Wasze pomysły, propozycje do tego opowiadania. Będę naprawdę wdzięczna! Oczywiście nie zapomnę Wam tego jakoś wynagrodzić <3 POZDRAWIAM <3333 xxx
Przy akcji z piankami wymiękłam xD Jezu, jak ja kocham tych debili :D
OdpowiedzUsuńAllie i Harry - mom please! :D Ale wydaje mi się że coś więcej będzie z Zayn'em.. No cóż, nie pozostaje nic innego jak tylko czekać na nowy rozdział ;)
Pozdrawiam ;**
Miałam przeczytać jutro, ale co mi tam!:)Byłam cholernie ciekawa, co nowego u ciebie, więc zobaczywszy komentarz u mnie, natychmiast tu zajrzałam. Nie żałuję:)
OdpowiedzUsuńRozdział był taki lekki, można było się przy nim pośmiać:) Akcja z piankami i te jedzeniowe wyzwiska-bezcenne.
Allie ciężko przeżyła imprezę-też tak czasami mam. Ciekawe, ile pamięta z wydarzeń na tarasie. Wszystko wydaje się takie idealne, przyjaźń naokoło, tak pozytywnie:) Harry rzeczywiście zachowuje się trochę dziwnie, ale cóż...Najwyraźniej taki jest. Czekam z wielgachna niecierpliwością na nn i pewnie teraz napisałabym trochę swojego opowiadania, ale chemia wzywa:)
Ps: Nawet nie wiesz jak podbudowałaś mnie komentarzem:D Aczkolwiek nie sądzę, żebym posiadała jakikolwiek ,,talent'';)
Awww <3 No więc teraz postaram się rozpisać. No to może zacznijmy od początku... Dzisiaj, godzinę temu znalazłam Twojego bloga. Po porostu podałaś pod innym blogiem link więc, a co mi tam pomyślałam i weszłam. Przeczytałam prolog, potem pierwszy rozdział i mnie bardzo, ale to bardzo wciągnęło, że już mogę się zaliczyć do stałych czytelniczek :) Co do opisu rozdziału to nie wiem co tutaj napisać. Jestem pod wielkim wrażeniem, masz olbrzymi talent :) Nie wiem kogo bym miała wybrać Zayn vs Harry? Ale Harry chyba nie czuje nic do Allie. Albo mi się wydaje? Bo zawsze było z perspektywy Zayna jakim uczuciem darzy tą dziewczynę... A może Harry też coś do nie czuje? Musisz mi to wyjaśnić hehe :) Allie i Harry? Może coś między nimi będzie?? Ohhh już nie mogę doczekać się nowego rozdziału. Słońce pisz szybko! Louis i Niall w tym rozdziale wymiatają. Tyle pianek! No, ale to było pewne, że kochany głodomorek wygra, przecież to on zawsze najwięcej je XD Ciekawe skąd Maggie znała One Direction i tyle złych rzeczy naopowiadała o nich Allie. Przecież to jasne, że to nieprawda. Tak tacy słodziacy mogą być tacy źli??? Maggie coś ukrywa, tak czuję :) Podobał mi się pocałunek między Zaynem i Allie, chociaż to było w poprzednim rozdziale, ale napisze tutaj jak piszę :) Do czterech razy sztuka! No, ale jak zawsze ktoś musiał przeszkodzić. ZŁY LOUIS! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na następny rozdział <3
http://one-direction-opowiadanie-i-inne.blog.pl/
haha xd GENIALNE ! ^^
OdpowiedzUsuńPrzecudowne! Hahah pianki :D MAsz naprawdę wspaniały talent, kooocham cię .♥
OdpowiedzUsuńPS. Zayn vs Harry? Do Allie bardziej pasuje Zayn, tworzyliby wspaniałą parę. Weny słońce życzę :*
~ Dominika
Tak ! Właśnie na to czekałam ! ;D
OdpowiedzUsuńHe he genialny rozdział ;)
Zapraszam do mnie ;)
onedirection-tiara.blogspot.com
Chciałabym, aby Allie była z Zaynem, ale nie zaraz, nie już. Przecież wtedy byłoby troszkę nudno. POdobają mi się takie rozdziały jak właśnie ten- trochę odpałów, wygłupy; to jest słodkie. No i oczywiście marzę o związku Allie z Zaynem za parę rozdziałów! Jesteś wspaniała, nie zapominaj o tym :*
OdpowiedzUsuńNa pewno ali powinna byc z zaynem ale nie odrazu.. mogli by sie tak do siebie powoli "przyzwyczajac" po imprezie.
OdpowiedzUsuńTak ogolnie to cudownie piszesz i czekam na nastepny rozdzial!! :*
Pojawiła się nowa notka na http://shes-on-your-mind.blogspot.com/. Zapraszam ^^ :)
OdpowiedzUsuńkiedy dajesz następny ? ojejejjejejej nie mogę się doczekać *.*
OdpowiedzUsuńKocham Twój blog dlatego nominuję Cie do Libster Award.
OdpowiedzUsuńInf. http://dreamergirlxoxo.blogspot.com/
Pozdrawiam. xoxo
Świetny, czekam na następny :)
OdpowiedzUsuń